Kamienica Hansa

Hans · Wysłany: Czw 21:07, 20 Gru 2007 Temat postu:

Hans spojrzał na Ciebie
- Ludzie - powiedział powoli - Zadufani w sobie a tak mało rozumią. - zamilkł na chwile - I zero instynktu - spojrzał ponownie za okno - Pociąga Cie nieśmiertelność?

Lori · Wysłany: Czw 21:10, 20 Gru 2007 Temat postu:

- Nie wiesz, jak to jest być człowiekiem, więc nie wypowiadaj się na ten temat - powiedziała. Po chwili dodała: - Nieśmiertelność musi być straszna.

Hans · Wysłany: Czw 21:25, 20 Gru 2007 Temat postu:

Hans wstał i potszedł do okna.
- Chcesz sie przekonać?

Lori · Wysłany: Czw 21:26, 20 Gru 2007 Temat postu:

- O czym? - zapytała szybko, ale po chwili zdała sobie sprawę z tego, że to nieważne: chce się przekonać. Pokiwała więc głową.

Hans · Wysłany: Czw 21:30, 20 Gru 2007 Temat postu:

- Chodź - rzucił iw wyszedł z pomieszczenia kierując sie piętro wyżej.
Tutaj świat się drstycznie zmianił. Pajęczyny, kurz a w sypialni trumna! Ale łózko tez miał naszczęście

Lori · Wysłany: Czw 21:32, 20 Gru 2007 Temat postu:

Briseis wzruszyła ramionami i podniosła się, zostawiając kubek z niedopitą herbatą.
Jakkolwiek to łóżko by perwersyjnie nie brzmiało, uwagę raczej zwróciła na pajęczyny i kurz - no jakby w ogóle tu nie sprzątał!

Hans · Wysłany: Czw 21:35, 20 Gru 2007 Temat postu:

Bo nie sprząta.
Wampir kiwanął na Ciebie palcem żebyś podeszła bliżej

Lori · Wysłany: Czw 21:38, 20 Gru 2007 Temat postu:

Tak bezczelnie kiwać palcem, no niech...
Podeszła.

Hans · Wysłany: Czw 21:43, 20 Gru 2007 Temat postu:

Hans odgarnął włosy Bris. I Delikatnie oddychlił jej głowe. Zblizył żeby do krtani

Lori · Wysłany: Czw 21:48, 20 Gru 2007 Temat postu:

Uniosła brodę jeszcze wyżej, mrużąc przy tym lekko oczy - zupełnie, jakby spodziewała się, że na jej twarz spadnie jakiś pająk. "Raz się żyje"?

Hans · Wysłany: Czw 21:49, 20 Gru 2007 Temat postu:

Hans ugryzł. Pił dłuższą chwile, aż Bris zemdalała. Nastepnie połozył ją na łózku. Usiadł obok i czekał. Na co? Najpewniej na jej przebudzenie

Lori · Wysłany: Czw 21:55, 20 Gru 2007 Temat postu:

Niezłą chwilę poczekał: zanim Bris nabrała nieco kolorów, na pewno nie minęło mniej czasu niż godzina.
Gdy się obudziła dotknęła niepewnie ręką miejsca na szyi, a kiedy wyciągnęła dłoń przed siebie i zobaczyła na niej czerwone, zaschłe plamy, uświadomiła sobie, co się stało.
Nie odezwała się, podciągając jedynie na łóżku do pozycji pół-leżącej.

Hans · Wysłany: Czw 21:59, 20 Gru 2007 Temat postu:

- Witam po innej stronie - powiedział, przypatrując się Bris

Lori · Wysłany: Czw 22:04, 20 Gru 2007 Temat postu:

Briseis zaniemówiła - jeśli można to tak nazwać. Tak naprawdę "zaniemówienie" to najłagodniejsze z określeń, jakie mogłabym użyć. Bowiem Seis, nawet jeśli nie wiedziała co powiedzieć, tak samo się czuła. Kompletna pustka, potem zdziwienie, a na końcu strach. Przed czym?
Zamrugała, patrząc się Hansowi w oczy. Potem otworzyła szerzej oczy, a na jej ustach znów pojawił się ten uśmiech niedowierzenia.

Hans · Wysłany: Czw 22:45, 20 Gru 2007 Temat postu:

Hans się uśmiechnał.
- Kiedy dojdziesz do siebie zejdz na dół. Będę tam czekał - powiedziawszy to wyszedł

Lori · Wysłany: Czw 22:53, 20 Gru 2007 Temat postu:

Wbrew jej przewidywaniom, oddychało się w ten sam sposób, chodzić też się na nowo uczyć nie musiała.
Czy doszła do siebie - niewiadomo. Jednak na dole się pojawiła. Zimnej już herbaty nie zaszczyciła nawet spojrzeniem.
A kiedy spojrzała na Hansa, parsknęła śmiechem - bez żadnego powodu.
- Co to było? - spytała, żeby się upewnić.

Hans · Wysłany: Pią 11:15, 21 Gru 2007 Temat postu:

Hans stał przed oknem. Gdy zadałaś się pytanie obrócił się do Ciebie.
- Przemiana. Jedna z dwóch wersji. Druga jest o wiele boleśniejsza

Lori · Wysłany: Pią 18:24, 21 Gru 2007 Temat postu:

Wolała nie pytać.
Dyskretnością się nie przejmowała - podniosła powoli rękę, by dłonią dotknąć zębów. O cholera?

Hans · Wysłany: Pią 18:27, 21 Gru 2007 Temat postu:

Jasne że cholera. I to jaka. Miałaś dwa długie kły!
- Pij zawsze do końca - powiedział Hans - Nie mam zamiaru urzerać się z całym stadkiem wampirów biegających po mieście

Lori · Wysłany: Pią 18:32, 21 Gru 2007 Temat postu:

Przyjmijmy, że zrozumiała. W jej myślach pojawiło się żartobliwe a co, jak ugryzę się w język?, ale to przemilczała.
- Do końca - potwierdziła. - Bez stadka wampirów. Do końca - powtórzyła. - Ale ty jesteś głupi - westchnęła nagle. - Z kata robić wampira?

Hans · Wysłany: Pią 18:37, 21 Gru 2007 Temat postu:

[ *jebud* ]

Wampir podszedł do Ciebie. Stanął i spojrzał na ciebie z góry.
- Jeszcze raz to powtórzysz to zabije

Lori · Wysłany: Pią 19:22, 21 Gru 2007 Temat postu:

- Miałeś już taką szansę - zauważyła.

Hans · Wysłany: Pią 20:58, 21 Gru 2007 Temat postu:

- I niw zyjesz - zauważył - Tak samo jak ja i każdy wampir. Jesteś przeklęta

Lori · Wysłany: Pią 21:10, 21 Gru 2007 Temat postu:

- Brzmi bardzo wyniośle - mruknęła.
Miała ochotę zadać pytanie o smak krwi, jednak się powstrzymała.
- Zaraz. Nie żyję, ale... cholera jasna.

Hans · Wysłany: Pią 21:18, 21 Gru 2007 Temat postu:

- Ano - zgodził sie Hans wyciągając z kieszni bibyle i tytoni - Zero dzieci, zero uczuc wyższych, zero strości. Żyć nie umierać, co? - zakpił. Wsadził papierosa do ust który sam zapłonął

Lori · Wysłany: Pią 21:32, 21 Gru 2007 Temat postu:

- Dosłownie - powiedziała. - W żaden sposób? Żaden? - upewniła się z nutą rozpaczy w głosie.

Hans · Wysłany: Pią 21:35, 21 Gru 2007 Temat postu:

- Zawsze możesz jakiegoś dzieciaka adoptować.

Lori · Wysłany: Pią 21:39, 21 Gru 2007 Temat postu:

- Tu nie o dziecko chodzi - parsknęła, patrząc na niego tak, jakby był chory psychicznie.

Hans · Wysłany: Pią 21:44, 21 Gru 2007 Temat postu:

Bo był. I tego nie da sie ukryć.
- To nie wiem o co Ci chodzi. Ale w każdym razie odpowiedź brzmi tak

Lori · Wysłany: Pią 21:45, 21 Gru 2007 Temat postu:

- No to jak da się zabić wampira?