Dołączył: 15 Wrz 2007
Posty: 593
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pon 20:40, 24 Wrz 2007 Temat postu: Briseis Eir Rinn |
|
|
|
[bo mam dość Tiffki ;p]
BRISEIS EIR RINN
WIEK: 26 lat (czy wiosen raczej)
RASA: człowiek
KLASA: [? to tutaj ^^?] Mistrzyni tortur
WYGLĄD: Gdybym miała ci opisać Briseis tak, byś mógł poznać ją na ulicy, powiedziałabym zapewne „wysoka, szczupła, dziwna”. Ale teraz, kiedy mam więcej czasu, mogę ci dokładniej przybliżyć jej wygląd.
Seis ma długie, mocne włosy, który kolor ciężko jest opisać. Czarny, bordowy, biały... tak, to chyba tam można zobaczyć. Chyba na pewno. Ale to wcale nie wygląda brzydko. Włosy sięgają jej do piersi i zazwyczaj są rozpuszczone. Tylko wtedy, gdy Briseis wykonuje swoją pracę, wiąże je czarnym rzemieniem.
Czy jest ładna? Piękność to pojęcie względne. Ma duże, turkusowe oczy, na twarzy nie ma jeszcze żadnej zmarszczki. Nie zobaczysz też tam żadnej blizny, choć na reszcie ciała są one dość widoczne. Ma małą ozdobę w nosie, którą sama tam zakładała. Bardzo możliwe, że teraz srebro już tak się tam usadowiło, że trudno byłoby je wyciągnąć. Bo to, uwaga!, prawdziwe srebro.
A jej ciało? Kiedyś było zwyczajne, ale teraz... Jest umięśniona. Wbrew pozorom, dla kobiety o wiele lepiej jest być szczupłą lub zgrabną, niż umięśnioną. Ale Seis nie narzeka, jest jak jest.
Nad obiema piersiami ma tatuaż i nawet ona sama nie wie, co on przedstawia. Wiadomo tylko, że jest symetryczny względem linii przebiegającej od pępka po sam nos. Nie rozstaje się też nigdy z potężnym naszyjnikiem, kończącym się ogromnym krzyżem. Nie afiszuje się z tym, zazwyczaj nosi go pod ubraniem.
Panna Rinn nie wstydzi się swojego ciała, choć nie jest ono idealne. Jej pasuje i to się liczy.
[ [link widoczny dla zalogowanych] ]
HISTORIA: A to było tak...
Młoda panienka Rinn wychowywała się w szlachcie. Miała wszystko, czego jej tylko było potrzeba, zadzierała wysoko nos i uważała się za lepszą niż wszyscy. Jej rodzice tylko utwierdzali ją w tym przekonaniu; „Briseis Eir, jesteś lepsza niż ci wszyscy nieudacznicy!” - takie zdanie można było najczęściej usłyszeć w posiadłości państwa Rinn.
Ale jak wszyscy wiedzą, los bywa okrutny. Rodzice Eir zostali zamordowani, a cała posiadłość okradziona; dziewczyna została praktycznie bez grosza. Jako dwudziestolatka osiągnęła hierarchiczne dno, spadła na sam dół „piramidy feudalnej”. Bardzo dobrze poznała wtedy wszystkie zakamarki Gniazda, nawet teraz mogłaby cię spokojnie oprowadzić po tamtejszych terenach.
Twoje pytanie będzie pewnie brzmiało: „jak się podniosła?”. Pomyśl, co jest ważne w teraźniejszych czasach? Nie wiesz? Podpowiem: pieniądze. Trzeba było schować godność za pas i... Eir trafiła do burdelu. Co się w takowym robi tłumaczyć chyba nie muszę, prawda? Potem poszło po znajomościach... tak, to w międzyczasie swojej pracy tam, Briseis zdobyła owy tatuaż i naszyjnik. Jak? - nie pytaj.
„Poszło po znajomościach”. Dzisiaj Briseis jest mistrzynią tortur.
CHARAKTER: jak wspomniałam, przed morderstwem rodziców była cholernie wyniosła. Jednak potem nastąpiła tak zwana „przemiana duchowa”. Briseis stała się silna, jakkolwiek by to brzmiało. Fizycznie też, ale to nie o to tu chodzi. Taki szok może przecież zmienić człowieka, prawda?
Jej główną zasadą jest „żadnych uczuć”. Jeśli seks – tylko seks, torturuj – torturować, zabić – zabijaj. „Uczucia są dla słabeuszy”, prawda, Eir? Teraz tym się kierowała.
Przy swojej pracy jest bezwzględna – potrafi bardzo łatwo doprowadzić do tego, by torturowany już po samym przedstawieniu mu zamiarów, powiedział wszystko, czego się od niego chce. Kocha widok krwi, bólu w oczach swoich „klientów”, ich krzyk, błagania o litość... Niektórzy nazywają ją psychiczną, ale ignoruje to.
Charakter trudno opisać. Pozostawimy to do rozwiązania w grze, dobrze?
INNE: Zawsze ma przy sobie nóż, którym umie się doskonale posługiwać. Uwielbia drogie kamienie, może dlatego, że kiedyś miała ich tysiące.
Uwielbia czerwone wino – może dlatego, że kolorem przypomina krew? Rzadko kiedy się jednak upija – ma stosunkowo mocną głowę. No ale nie aż tak bardzo, po prostu trochę mocniejszą niż inni. Niektórzy inni.
Atuty? Trzeba było coś wspomnieć o atutach... no, to niech będzie: zadawanie bólu i doskonałe operowanie owym nożem.
Wszystko? Jak sobie przypomnę o czymś – dopiszę.
Wyszło badziewnie, ale już mi się nie chciało dalej 
Ostatnio zmieniony przez Lori dnia Pon 20:53, 24 Wrz 2007, w całości zmieniany 1 raz |
|
|