Znaleziono 593 wyników

Nie zareagowała w żaden sposób na obejmujące ją ramię, jedynie usiadła wygodniej.
- Ta wiara jest tutaj jednym z tematów tabu - zauważyła.

- Nic, dziękuję - odparła.
Kiedy kelnerka odeszła, zapytała Ralzy:
- Znasz dobrze Hansa?

- Caspy? Nie jest stąd, tyle wiem. Dlaczego pytasz?

- Zdaję sobie z tego sprawę - powiedziała do Jira, a potem odeszła z demonem.

[propozycja Kon - "i to najlepszym" - do wyboru xd]

Odwróciła głowę w stronę Araiego, widząc, że lekarka i tak będzie przepraszała i przepraszała.
- Jesteś pijany - zauważyła, unosząc brwi z rozbawienia. - Prowadź.

- Caspy, daj spokój, przecież powiedział, że nic się nie stało! - Briseis pokręciła głową i oparła rękę na biodrze, zginając ją przy tym lekko w łokciu.

- No, dalej, opowiadaj, co ci się śniło - zachęciła. - Chętnie posłuchamy.

- Trzeba mu dać cytryny - zauważyła lakonicznie. - Też wiem z autopsji - dodała.

Briseis podeszła do towarzystwa.
- Co mu się stało? - zapytała, wskazując na Jira.

Zmarszczyła brwi, gdy usłyszała słowo "pani".
- Briseis. Panna - zastrzegła, podnosząc się z podestu. - Chodźmy.

[prowdź, gdzie chcesz ;p]

- To centrum miasta, ludzie raczej znają to miejsce - odparła.

- Nie jesteś stąd - odgadła, przyglądając się dziewczynie.

- Na placu egzykucyjnym - odparła prosto, unosząc lekko powieki. Kiedy zobaczyła drobną, wyglądającą na wystraszoną dziewczynę, zaśmiała się w duchu, a na jej ustach pojawił się mały uśmieszek.

tak, ha, to ja ściągnęłąm tu małż xd brawa dla mnie proszę xd

Być może nie było kruków, zaschniętej krwi ani żadnych gnijących zwłok, czy czegoś podobnego, ale panna Rinn i tak się tu zjawiła. Co prawda jedną z przyczyn mogło być to, że jej mieszkanie znajdowało ...

Już przed wejściem wahasz się – wejść czy nie wejść? Bowiem drzwi, które osłaniają karczmę nie są za solidne... Dokładniej rzecz biorąc: solidne nie są w ogóle. Tylko jedno skrzydło trzyma się j ...

poczekam xd"

jaaa? *duże oczy*

Zróbmy ulice! ;x w każdej dzielnicy, no, wiecie, o co chodzi ;x

Kilka minut później, wcześniej regulując rachunek, Bris też opuściła karczmę.

- Podejrzewam, że tak - odparła.

- Powinno ci już być ciepło - zauwżyła ostrożnie.

Nie odpowiedziała.
Jej wzrok był wpatrzony w butelkę i łatwo możnabyłoby się domyślić, o czym myślała. Hans chyba umiał, prawda?

- Gorzej, jak nie jesteś pełnoletni i ci tego roku zabraknie - zauważyła z poważną miną, ale w jej głosie można było wyczuć wyraźną kpinę.

- Och, no tak - odparła. - Kto by się przejmował?

- Nie masz dwudziestu sześciu lat - odparła. Być może zrouzmiał, być moze nie... Ale chyba zrozumiał. Prawda?

Mierzyła go wzrokiem, jakby właśnie zastanawiając się nad ilością wypitego przez niego alkoholu. Żaden człowiek by tyle nie wytrzymał, a on... nawet żadnych oznak!
Kiedy się już zorientowała, zaczęł ...

- Staram się nawiązać rozmowę - odparła. - Ale jeśli pytasz... - Wzruszyła ramionami. - Zazwyczaj.

- Zawsze tyle pijesz? - zapytała konkretnie.

Patrzyła się na Hansa z wyraźnym podziwem - ona pewnie byłaby już "lekko" pijana. Być może zależy to od stopnia rozcieńczenia, bla bla bla, ale... tym razem to jednak były Zdolności (przez d ...