Znaleziono 540 wyników

- On... - wskazał gestem na Hansa - Jest chyba pijany.
Po chwili spojrzał na Ralzę
- A tego musiałem poparzyć, bo by mnie zabił. - mruknął. - Chwilę odpocznę, i uleczę jego rany. Chyba, że macie ja ...

- No dobra, koniec zabawy. - mruknął. Skupił większość swojej mocy w ręce dotykającej Ralzę. - Brisingir!
Ręka zapłonęła razem z ciuchami Ralzy. Po tym zaklęciu Jir był zmęczony ale podszedł do Hansa ...

- No cóż, nie jestem głupszy od ciebie. - powiedział szyderczo.
Wiedział, że Arai jest od wpływem alkoholu.
- Wstawaj. Pogadamy jak wytrzeźwiejesz.

[Moja postać wie, ale cio do reszty pewien nie ...

Cóż, elf nie miał talentu do panowania nad sobą.
W jednym momencie, Ralza znalazł się pod murem, z mocno bolącym brzuchem.
- Nie prowokuj mnie - powiedział Jir otwierając zaciśniętą pięść. - I powie ...

- Słuchaj, nie obchodzi mnie, czy zginę czy nie! - krzyknął elf - Ale jeszcze raz mi będziesz groził, i skończysz martwy, ty głupi demonie!
Uderzył Araia w twarz, po cym chwycił za kołnierz.
- Rozu ...

Elf oparł broń o ziemię.
- Głupi pijak. - mruknął pod nosem. - Wstawaj, idioto! I nigdy więcej nie wygaduj bzdur takich!

Nocny elf bez problemu odtrącił rękę Ralzy.
- Pamiętasz, jak się skończyła ostatnia walka? - zapytał ostrożnie sięgając po swój huthvir. - Teraz mam broń.

Jir przechodząc spojrzał na Ralzę, i człowieka, robiącego mu coś.
- Zostaw go pan! - krzyknął odtrącając członka klanu Wargarii.

- Jeśli tylko będziesz chciała mnie jeszcze spotkać.
Zbliżył twarz do jej twarzy. Pocałował ją, po czym zabrał wszystko co jego i wyszedł z karczmy.

Nie wiedział co powiedzieć. Spuścił głowę.
- Mam nadzieje, że to cię nie zniechęciło. - powiedział - Ale nienawidzę kłamać.

- Uh. Nie jestem pewien. Chyba chce sie porozumieć z Panem. - wziął Lali za rękę i spojrzał jej głęboko w oczy.

- Bo klany były nudne. Ciągle to samo - ziewnął. - Poza tym, ON był prawdziwy, pokazał mi, że tylko jemu można służyć.
Spojrzał na Araia bardzo przenikliwie.
- A ty jesteś jednym z nich.

- No wiesz. Niby zamykałem demony w krysztale, który tylko zwiększał ich siłę. - powiedział. - Poza tym dzięki mnie dokładnie wiedzieli, co się dzieje.

- Dużo do mówienia nie ma - powiedział, zrzucając z siebie Ralzę i wstając - Szpiegowałem dla demonów. Byłem wtyką.
Spojrzał na rozmówców oczekując reakcji.

Jir również się zaśmiał.
- Powiem wam, dlaczego klany są na mnie wściekłe, jak przysięgniecie, że nikt się nie dowie. - spojrzał na obojga podejrzliwie.

- Demony - mruknął. - I klany w sumie też, bo ich zdradziłem. Byłem... A, nie ważne.
Podciągnął sie na ręce Ralzy, jednak oboje wylądowali na ziemi w bardzo dwuznacznej pozycji.

- Ta... Poza tym mam wrogów. Niebezpiecznych wrogów - powiedział. - Nie jestem pewien, czy byłabyś ze mną bezpieczna. - powiedział po czym kichnął, spadając z krzesła.

- Oj, nie obrażaj się! - krzyknął uderzając Ralzę w ramię. Zwrócił się do Lali - Cóż, przebywanie ze mną dłużej jest niebezpieczne. Zapytaj Ralzę, co się dzieje, kiedy wypiję.

- Nie jestem pewien, to miasto jest dziwne. - powiedział gestem głowy wskazując Araia - A ja nie mam szczęścia do towarzystwa.

- Tak. Przybyłem kilka dnie temu.

- E... Tego, ja mam imię? - powiedział po czym puknął się w głowę. - Ach, no tak. Jir Ladrie, do usług.

Jir nie rozumiał, więc nic nie zrobił. Tylko spojrzał na dziewczynę, niezauważalnie.

Starał unikać wzroku dziewczyny. mówiąc do Ralzy.
- To raczej nie możliwe, żeby to była prawda. - powiedział, mając nadzieje, że Arai zrozumie o co chodzi.

- Ale on nie ma aury.- powiedział Jir. - Na prawdę myślisz, że wpadłem jej w oko?

- Słyszałeś o ukrywaniu emocji? - zaśmiał się elf. - Hans jest martwy. - powtórzył potem dobitniej.

- Ja? - zapytał zdziwiony łowca. - Cóż, jestem tu, ponieważ odszedłem od klanów, nie pracuje już dla nich. - zatrzymał się na chwilkę, i spojrzał na kelnerką, która odchodziła. - A Hans jest martwy.

- Nie piję, miałem ostatnio nieprzyjemności. - spojrzał porozumiewawczo na Araia.
Nie miał zamiaru mówić, póki kelnerka nie odejdzie.

- Pamiętasz tego całego Hansa? - zapytał Elf. - Coś z nim jest nie tak.

- Prowadź. - mruknął. Tam gdzie pójdzie Ralza, on idzie w to samo miejsce.

- Taa... Gdzie polecasz? - zapytał.