Znaleziono 1137 wyników

Ralza przeczesał włosy dłonią. Wzruszył ramionami.
- Jak tam chcesz. Zapuszczanie się do Serca Puszczy jest dość ryzykowne w ciemną noc, ale jak chcesz.

Ralza ściągnął brwi, wyraz jego twarzy zdradzał zaskoczenie.
- Czemu akurat wtedy? - zapytał, również kilka tonów ciszej.

[Lubimy tajemnice, lubimy...]

Ralza zamówił kolejną kolejkę - swojego piwa jeszcze nie skończył, ale nadrobi, spokojna głowa - służbę ma dopiero nocą, zdążył wytrzeźwieć.
- To kiedy?

Ralza nie do końca zrozumiał przekaz.
- To co, da się zrobić?

Ralza wzruszył ramionami z uśmiechem.
- Coś za coś - zauważył. - Ale mam drobną prośbę: jeśli doszłoby do spotkania z Dezerterami, to panuj nade mną, dobrze? Bydle ze mnie posłuszne, więc rozkazuj mi ...

Jeśli masz jakiś pomysł na reklamę, to z chęcią posłucham. Ze swojej strony staram się podetknąć link co niektórym znajomym, ale na razie widzę, że się nie garną.

- Ach, no tak - zreflektował się Ralza. - No ale ma to też swoje zalety - ty cały czas pozostajesz w pełni świadomy, a ja staję się... zwierzęciem. No, może nie całkiem, ale moje id bardzo skutecznie ...

Ralza zaśmiał się głośno znad swojego kufla.
- Zmiennokształtność to bardzo przydatna cecha, zgodzisz się ze mną, prawda?

- Bogowie, dzięki, Lern, nawet nie wiesz, jak mi pomagasz - zapewnił Ralza, przyjmując list. - W końcu będzie coś do roboty, bo te wieczne patrole na ulicach są nudne. A Dezerterzy teraz się co najmni ...

- Terytorium wroga nie radzę - odparł Ralza. - Sam się boję tam w ludzkiej formie chodzić. Ale reszta jest do zrobienia: jakbyś szepnął słówko w dowództwie, to może by mnie oddelegowali, żebym ci pomó ...

- Z Cesarzową jeszcze nie byłem - odparł Ralza, co w sumie było szczerą prawdą. - Co rozumiesz przez działanie? Coś konkretnego, czy radosną twórczość ludową?

Ralza zaśmiał się pod nosem.
- Jak prawdziwa kobieta - zauważył. - Z taką też można żyć dwadzieścia lat i nadal zachwyca. Raz z taką byłem - dodał, jakby w ramach wyjaśnień.

Ralza pokręcił głową, z mieszaniną zachwytu i niedowierzania na twarzy.
- Niby jestem magiczny, ale magia cały czas pozostaje dla mnie jakimś kosmosem - zauważył.

Ralzie wypsnęło się jakieś mało cenzuralne słowo, będące synonimem najstarszego zawodu świata. Szybko jednak się zreflektował.
- To było świetne! - zauważył. - Potężny "kijek", widzę.

Ralza przez moment wpatrywał się w miejsce, gdzie powinien stać stół.
- Łał - wydusił w końcu. - Robi wrażenie... Te przedmioty znikają całkowicie, czy są gdzieś przenoszone?

- Nietypową? To znaczy? - drążył demon, upijając kolejny, solidny łyk piwa.

- Właśnie zwróciłem uwagę - zapewnił demon. - Silniejsza od poprzedniej?

Ralza syknął, jak oparzony, wykonując przy tym gest, jakby się od czegoś oganiał.
- W życiu! Bogowie, ile ja po tym przeklętym małżeństwie z Riną miałem kłopotów! Teść próbował mnie zabić chyba ze st ...

Ralza machnął ręką.
- Zatrzymać możesz się albo tu, w karczmie - nie martw się, pokoje są naprawdę przyzwoite, albo możesz sobie wynająć jakiś pokój za grosze, jakbyś dobrze poszukał. W mieście liczy ...

Ralza pokiwał ze zrozumieniem głową.
- Widzę, że góra działa - zauważył. - Dobrze, że akurat ciebie wysłali, ty przynajmniej zrobisz to wszystko sumiennie. Pomóc ci jakoś?

Ralza nie wiedział, czy jest to odpowiedź twierdząca, czy przecząca, więc zamówił dwa kufle. Najwyżej sam oba wypije.
- Co cię przygnało do Fortu na Burzowej Skale? - zagadnął.

- Czemu w aż taki ton uderzasz? - zapytał Ralza. - Postawię ci piwo, chcesz? Całkiem dobre jest wbrew pozorom.

- Byłem pewien, że po wyjeździe z Ristag już cię nie zobaczę. Nasze drogi cały czas się schodzą - zauważył.

Demon wszedł do karczmy. Był już po wszystkich służbach, zamieszaniu, protokołach. Ech, nigdy więcej. Usiadł ciężko przy barze i już chciał zamówić piwo, gdy dojrzał znajomą postać.
- Lern! - zawołał ...

- Debil - parsknął Ralza pod nosem i udał się w stronę wejścia do Zachodniego Skrzydła. Dwóch mundurowych akurat wnosiło do środka partnera Ralzy, który miał pecha zasłabnąć na warcie - trochę mu się ...

Ralza uniósł rękę w jakimś nieokreślonym geście - coś między ciosem, a ignoranckim machnięciem ręką.
- Lepiej już niczego mi nie tłumacz - poprosił. - Rozejdźcie się w pokoju albo bijcie poza murami ...

Ralza wsparł się pod boki. Był nie w humorze.
- Przepraszam, dobrze słyszę? - parsknął. - Z kim ty tu walczyłeś? Jaka sztuczka?

./Cobyście się nie pobili...

Nieważne, kto stał, a kto leżał. Demon, którego pech akurat przysłał z patrolu, stanął między wami.
- Co tu się wyprawia? - warknął i spojrzał prosto w oczy Kota. - Ma ...

- Nie pamiętam. Dwa i pół miesiąca temu?
Demon uregulował rachunek za piwo swoje i Koniasza.
- Idę do Fortu - wyjaśnił Czarnemu Kotu. - Służba mi się zaraz zacznie.

Ralza wzruszył ramionami.
- Raz na trzy-cztery miesiące - wyjaśnił. - Służba tu dla większości przypadków jest okresowa. Mało kto siedzi dłużej, niż rok.